Opis forum
Moderator
Panowie,
Oddaje Wam stery. Od ciągłego kminienia, knucia i manipulowania zaczynało mi odpierdalać, więc muszę ochłonąć. Dam Wam tu zbiór wskazówek, ale wykonać wszystko musicie sami. Mogę Wam pisać mordy, bo zawsze chciałem móc to robić bez obaw, że mnie odkryją. Jako że kilo ma do mnie numer, mogę też przy remisie podjąć szybką decyzję sms-em. Ale siedzieć z Wami nie będę, bo za bardzo się wczułem i dzisiejsze urodziny kumpla są doskonałym momentem, żeby się zresetować.
Kilka propozycji:
-Dążymy do remisu między ROMĄ i Rockym, dzięki propozycji Joeya można upiec 2 pieczenie na jednym ogniu, a nawet 3.
-Keita już pisał zdaje się, że wali w Rocky'ego, więc niech to podtrzyma. Matheo i Robo w ROMĘ, żeby dążyć do remisu.
-Przy remisie leci ROMA - dwa ocalenia Rocky'ego to za dużo, ubiją go jutro.
-W mordzie chyba lepiej ubić monkeyya niż Ero, zwłaszcza, że macie już napisany mord. Ero rozkminia, ale to co wymyślił nam pasuje. Zabicie monkeyya pokaże innym, że testament Letha był prawdziwy, a on wskazał Rocky'ego i ROMĘ - wszystko pod kontrolą.
-Jak obaj padną, to można uderzyć w Reala albo w Joeya. W Reala - bo mnie czcił i wielbił, a w Joeya za naganianie na ROMĘ i pomysł z remisem.
-Naganiajcie sprytnie. Matheo, Ty musisz się uaktywnić, bo Cię zajebią, ale jak masz naganiać, to zbuduj argumenty a nie cytuj posta i z dopiskiem "On śmierdzi".
-Jak ktoś będzie naganiał na Reala, to niech na przykład napisze, że może od początku to wyreżyserowałem, stwierdzając, że takiego debila, który mnie wielbi nikt nie odpali, więc trzeba go sprawdzić, bo głupio by było przegrać przez to, że przeżył mafioza grający wioskowego głupka. Do tego ten dialog z pytaniem o tajne głosowanie wygląda na wyreżyserowany - że niby go zjebałem, a tak naprawdę chciałem mu dać ochronę, gdy już mnie zlinczują.
-Robo - cisną Cię, że poparłeś chujowy plan Joeya, więc spytaj, czemu to ma być dowód Twojej winy, a nie tego, który ten rzekomo chujowy plan wymyślił.
Ludzie, którzy zostali:
monkeyy - Ma alibi od Letha, więc musi dziś lub w niedzielę zginąć. Chyba lepiej dziś, bo raczej ksiądz go nie broni.
Eendriuu - Siedzi cicho, czasem ktoś go podejrzewa, nie warto go zabijać, przynajmniej na razie. Jak już będzie blisko końca można go zabić, bo nie chroni go ksiądz.
Gremlins - ksiądz, pewnie co drugi mord modli się za siebie. Lepiej nie ryzykować, liczyć, że go zlinczują.
Real7fan - nie zabijać, w końcu ubije go miasto, można lekko nagonić (patrz punkty powyżej)
gacek1197 - na tyle bystry, że może coś wykombinować, ale nie na tyle głośny, żeby chronił go katabas. Dobry cel na strzał, gdy będzie trzeba po prostu zabić kogokolwiek by zbliżyć się do wygranej.
WhiteRaven - jest o nim cicho, więc to ta sama kategoria co gacek
Hawkypeak - jak wyżej.
Joey - wydaje się bystry, ale mocno zacietrzewiony. Póki błądzi warto go trzymać. Jak wreszcie zabije ROMAFANA można się spróbować go pozbyć za zabijanie niewinnych. Ale nie Robo, bo go bronił, więc jak przetrwa atak, to może skontrować.
ROMAFAN - Potencjalnie do zabicia w linczu, więc szkoda mordu. Będzie starcie z Joeyem, trzeba patrzeć, który przetrwa.
Rocky - po wczoraj ma przejebane, więc trzeba delikatnie przypominać, że uratował go OC, gdyby lincz się oddalał. I to uratował go kosztem Sonka, który groźny nie był.
Ero - mądry, ale cichy, więc nie do zlinczowania. Kolejna ofiara mordu. Jako że na razie ciśnie Gremlinsa, to lepiej zostawić go na niedzielę a ubić monkeyya.
Jest 3 naszych kontra 11 miastowych. Jutro może być 3 do 9 jak wszystko dobrze pójdzie. To jest do wygrania!
Offline
Moderator
Witam ponownie,
Garść porad i uwag zebranych w ciągu ostatnich 24h.
Matheo i keita^ - bardzo ładnie pograliście, tak trzymać, jest szansa się jeszcze przez 2 dni utrzymać w pełnym składzie. Tylko jedna uwaga do Matheo - fajnie zacząłeś znajdować argumenty na innych, dużo lepiej to wygląda teraz niż we wcześniejszych postach, ale musisz popracować nad jeszcze jedną rzeczą: Twoje jedno zdanie ciągnie się jak gigantyczny tasiemiec, na jego końcu człowiek zapomina gdzie był początek i o czym tenże początek w ogóle był. To w zasadzie dobrze, bo możesz przejść niezauważony, ale jest jeden szkopuł. Otóż pisałeś opis trzeciego mordu i tam też jest zdanie chulionkrotnie złożone z mnóstwem przecinków. Z tych, którzy zostali Rocky i Ero to goście, którzy są w stanie to wyniuchać, więc warto by się było pilnować. Rocky dziś raczej zginie, ale Ero zostaje, a on lubi czasem wziąć na siebie taką mrówczą pracę detektywistyczną, więc trzeba na to uważać. Mniej przecinków, więcej kropek i będzie dobrze.
Jak możecie, to przyklepcie lincz na Rockym - niech ktoś podchwyci to, co pisał ROMA i wycytował Ero.
Który z Was pisał, że nie wierzy, że Gremlins to ksiądz? Keita^? Zdaje się, że Robo pisał, że mu wierzy, więc on raczej nie może Gremlinsa zaczepić, ale keita^ już tak - można dyskretnie, ale naprawdę dyskretnie i niezobowiązująco spytać go, jak wytłumaczy to, że kolejny raz nie uratował miastowego przed mordem - monkeyy był dość oczywistym celem, jeśli testament Letha był prawdziwy, więc ksiądz po raz piąty dał dupy.
W tej chwili jest 9 do 3, jeśli Rocky zginie, to będzie 8-3 i wygrana naprawdę blisko, więc nie można tego spieprzyć. Póki się da trzeba próbować dojechać w całości, ale jeśli tylko pojawią się głosy, że walą w Robo, to keita powinien się podpiąć, da mu to spore szanse przeżycia potem, a Robo może i tak być nie do uratowania.
Jeśli będziecie naprawdę blisko wygranej, np. po jutrzejszym dniu zrobi się 6-3, to w ostateczności, jeśli nie będzie tak, że wszyscy niewinni walą w Robo, można zagrać w linczu zwyczajną "brutalną siłą", czyli podczepić się pod kogoś, kto będzie głosował na niewinnego i pójść trzema głosami w jednego gracza. Finezyjne to tak samo jak gra w piłkę u Pepe, ale czasem takie środki są najlepsze. Ale lepiej tego rozwiązania unikać, bo użyte za wcześnie może się stać początkiem końca.
Jeżeli chodzi o jutrzejszy mord, to padły 2 kandydatury i obie mają plusy i minusy. Ja je przedstawię, ale wybrać musicie Wy.
Gremlins:
+pozbycie się księdza zapewni nam potem gwarancję, że każdy mord będzie udany.
+ciśnie po Matheo, więc raczej głosowałby właśnie na naszego w następnym linczu. Ale ewentualnie i tak zginie dopiero po linczu...
-jest 50% szans, że modli się za siebie. Przy pierwszym mordzie chronił mnie, więc siebie mógł chronić przy drugim i każdym kolejnym parzystym, a teraz jest właśnie parzysty. Ale tak naprawdę nie wiemy zupełnie, czy modli się za siebie, więc atak na niego to ryzyko utraty mordu.
-jest szansa, że miastowi prędzej czy później go zlinczują, parę osób go podejrzewa, a więc można liczyć, że padnie w linczu, dzięki czemu cel zostanie osiągnięty, a my nie będziemy ryzykować.
Ero:
+to tęga głowa, a przy tym jak ma czas nie brzydzi się ciężką pracą umysłową w postaci dłubania w postach, więc może być groźny.
+ciśnie po Gremlinsie, więc może go załatwić testamentem.
+byłby w stanie się dogrzebać do Matheo i jego opisu mordu.
+w zasadzie nie ma szans go zlinczować.
-może go chronić ksiądz, bo jeśli nie modli się za siebie, to Ero jest najwartościowszym chyba mieszkańcem, a przy tym raczej poza podejrzeniami.
-przy następnym mordzie znów będziemy się bać, czy ksiądz nam nie przeszkodzi.
Wybór należy do Was. Opisy:
Ero:
Mecz pomiędzy Jutrzenką Cegłów i Mazovią Mińsk Mazowiecki miał niesamowity przebieg. Gospodarze byli zupełnie zaskoczeni huraganowymi atakami rywali i po indywidualnych błędach w defensywie goście szybko strzelili dwa gole. Zszokowani byli początkowo również kibice Jutrzenki, jednak gdy pod koniec pierwszej połowy po podaniu Ero jeden z napastników strzelił gola kontaktowego wierni fani uwierzyli w korzystny wynik i od początku drugiej połowy z trybun niosły się chóralne śpiewy. Królowały zwłaszcza dwie przyśpiewki: "Cwel, cwel Mazoviaaa!" oraz "Trele-morele, z Mazovii kurwy i cwele!".
Doping fanatycznych kibiców dodał gospodarzom sił i nie minęło 10 minut drugiej połowy, gdy padło wyrównanie, a strzelcem gola okazał się Ero, który minął 2 obrońców i plasowanym strzałem pokonał bezradnego bramkarza, który spodziewał się bardziej siłowego rozwiązania. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi Ero dał kolejny popis. Do bramki było daleko, pewnie ze 30 metrów, ale mimo wszystko Eryk zdecydował się na strzał. Huknął jak z armaty. Nie było to uderzenie techniczne, ale trudno się takiego spodziewać przy sporym dystansie do bramki. Piłka zmierzała w samo okienko bramki. Odbiła się od poprzeczki i spadła 30-40 cm za linią bramkową. Sędzia gwizdnął, wskazując na środek boiska, ale goście zaczęli protestować i prosić o konsultacje z liniowym, twierdząc, że piłka nie minęła linii bramkowej całym obwodem. Większość zawodników obu zespołów otoczyła bocznego arbitra, ale sam strzelec gola się w tym gronie nie znalazł.
Uniemożliwił mu to mafiozo, który oddał równie dobry strzał, co jego późniejsza ofiara, a należy zaznaczyć, że odległość, z której strzelał była dziesięciokrotnie większa niż ta, z której padł strzał do bramki. W odróżnieniu od strzału Ero, strzał mafiozy nie pozostawił wątpliwości, czy został zdobyty punkt. Kula kalibru 7.62 milimetra idealnie trafiła w skroń Ero, zabijając go na miejscu.
Gremlins:
Proboszcz miejscowej parafii skończył właśnie molestować ministranta. Choć gdyby go spytać o zdanie, to on sam nie nazwałby tego, co zrobił molestowaniem. Przecież ten dzieciak go kusił! Skarżenie się, że chomik ministranta złamał paznokieć było wyraźnym sygnałem, że potrzebuje bliskiego kontaktu z inną osobą oraz pomocy. Co prawda ksiądz sam przed sobą przyznawał, że gdyby ktoś go spytał, to nie umiałby wyjaśnić, co wspólnego z pomocą ma wpychanie siusiaka w tyłek dziesięciolatka, ale na szczęście plebania była pusta i nikt o nic nie pytał. Gdy dzieciak się ubrał i wyszedł, ksiądz zaczął rozmyślać nad niedzielnym kazaniem, w którym potępi cudzołóstwo. Gdy usłyszał kroki, pomyślał, że to ministrant wraca po obiecanego Snickersa.
Ale mocny, ogłuszający cios w głowę połączony z wrzaskiem: "Ty pedofilu, Ty pierdolony skurwysynu!" wyprowadził go z błędu. Ubrana na czarno postać w kominiarce nie miała zamiaru poprzestać na jednym ciosie ani tym bardziej na ataku werbalnym, jednak ksiądz przestraszył się nie na żarty, gdy napastnik wyciągnął maczetę oraz gwoździe i młotek. Uderzenie młotka w głowę było na tyle lekkie, że tylko pozbawiło księdza przytomności. Gdy ją odzyskał, był nagi i przybity do krzyża. Biorąc pod uwagę to, co nastąpiło potem, wolałby tej przytomności nie odzyskać.
Rano do kościoła przyszła jedna z miejskich dewotek, żeby się modlić o zesłanie wszelkich plag na sąsiadkę z naprzeciwka, która zadzwoniła po policję, gdy ta w nocy zbyt głośno słuchała Radia Maryja. Ale nie pomodliła się - zamiast tego zemdlała, gdy zobaczyła na krzyżu zwłoki Gremlinsa z odciętymi genitaliami włożonymi do ust.
Offline